wtorek, 25 czerwca 2024

Jonku

UWAGA! SPOILERY! 

Jonku
Tytuł
Czarodziej
Wiek 15
Kolor oczu
Niebieskie
Kolor włosów
Srebrne
Miasto
Kejtu
Królestwo
Lodowa Bariera
Relacje

Debiut
Zamarznięte łańcuchy (3)
Informacje o karcie
Typ
Czarownik
Poziom
3
ATK / DEF
400 / 1000




Zamarznięte łańcuchy (3)



 I

Oficjalnie, spotkanie w magistracie dobiegło końca po dwóch godzinach, ale mieszkańcy Kejtu jeszcze długo po wyjściu generała i sędziny okupowali budynek domagając się jakichś zapewnień.
Jakie to dziwne – pomyślała Inari. – Gdy zbliża się jakaś katastrofa ludzie bezczynnie czekają na słowa otuchy. Co mają powiedzieć Ruko i Gantala? Jeśli nad kraj nadciągnie wojna albo przebudzą się smoki, życie w Lodowej Barierze dobiegnie końca. Nie będzie magicznej zapory, łowienia ryb, magistratu i tych wszystkich ludzi proszących o słowa ukojenia.
Inari weszła do knajpy. Stary barman przecierał szklanki, jak gdyby nic się nie wydarzyło. Przy okrągłym stoliku w rogu sali siedział jej znajomy – pielgrzym. Był nieznacznie nachylony do stołu. Twarz chował w dłoniach. Jego długie włosy opadały na oparcie krzesła. Przed nim stał pusty kieliszek. Na widok Inari ożywił się.
- Myślałam, że ruszyłeś dalej.
Dosiadła się. Zamówiła kolejkę tego samego dla siebie i jeszcze jedną dla niego.
- Widzisz? Jak wszystko się zmienia...
Wziął kieliszek w dwa palce i jednym haustem wlał jego szarą zawartość do gardła.
- Mam na imię Jæren – przedstawił się i postukał w kieliszek Inari swoim.
Wypiła. Szara, oleista ciecz przepłynęła przez gardło paląc wszystko na swojej drodze. To był samogon.
Inari wzięła głęboki oddech, który nieznacznie złagodził ból. Zrobiło jej się niedobrze, ale nie miała czasu na reakcję. Pielgrzym stuknął w kolejny kieliszek.
- Ile tego zamówiłam… – wyszeptała.
Czas nagle stracił na znaczeniu. Dziewczyna nie zauważyła kiedy do stołu przysiadł się Rosa. W tym niezbyt trzeźwym ujęciu wydał jej się całkiem atrakcyjny.     
- Jest źle – oznajmił żołnierz. – Tak mówi twój tata.
-  A mój mówi, że nowy przy stole musi postawić! – zawołał radośnie pielgrzym.
- Bardzo źle? – w ustach nadal czuła gorzki posmak bimbru.
Zamówiła półmisek z zasmażaną kaszanką, która tylko nieco zniwelowała smak alkoholu.
- Ta wyrwa nie jest duża, ale widać przez nią mordę jednej z tych gadzin. Łypie na nas okiem jak przez dziurkę od klucza. Na całe szczęście pozostałe ogniwa utrzymują zaklęcie - zachęcony przez Jærena napił się samogonu. – Dziwne to wszystko.
- A co jeśli one też spadną?
- Będzie po nas – zaśmiał się pielgrzym. – Za pierwszym razem dupska uratowała nam Kjølen, ale drugiego razu nie będzie.
- Tego nie wiesz. W końcu Inari może zastąpić Medium Lodowej Bariery jako jej córka. Tak przynajmniej mówią – Rosa uniósł do góry pusty kieliszek.
Barman napełnił kieliszki Rosy i Jærena samogonem. Inari podziękowała.
Pielgrzym spojrzał głupio. Najpierw na żołnierza, a potem na dziewczynę.
- Wredna żmija! – zawołał gniewnie. – Nie powiedziałaś, że jesteś jej córką, a ja się przed tobą uzewnętrzniałem!
- A co miałam powiedzieć? – spytała bezsilnie zbierając widelcem z talerza ostatni kawałek kaszanki.
Dopiero teraz to widział. Jej matkę również cechowało ogromne łakomstwo. Spoglądając na Inari widział młodą Kjølen – trochę wstawioną i wiecznie nienażartą. Mógł teraz paść jej w ramiona i rozpłakać się ze wzruszenia, ale gniew wziął nad nim górę. Za dużo rzeczy zadziało się pomiędzy nim, Kjølen, a Grunardem, ogólnie generałami Lodowej Bariery.
Wstał od stołu ociężale i potrącając ręką oparcie krzesła ruszył do wyjścia z knajpy.
- Dokąd idziesz? – zawołała za nim Inari.
Bystrość umysłowa powracała do niej powoli.
- Spać! Zmęczony jestem!
- Gdzie niby? Zamarzniesz na śniegu!
- Znajdę kąt u jakiegoś dobrego gospodarza – fuknął. – Jestem pielgrzymem rozdającym miłość! Każdy mnie przyjmie z otwartymi rękoma! – odbiło się już zza drzwi.
- Co to za czubek? – spytał Rosa.
- Nie wiem…
- Bo ja tak sobie to przemyślałem – powiedział i dla odwagi łyknął pozostawiony przez Jærena samogon. – Chciałbym cię prosić o rękę.
Inari przełknęła ostatni kęs kaszanki.  Propozycja otrzeźwiła ją do reszty.
Rosa miał dwadzieścia sześć lat. Od zawsze mieszkał w Kejtu. W małym domu z matką. Jak każdy stąd miał w życiu do podjęcia jedną decyzję – zostać żołnierzem Lodowej Bariery lub rybakiem. Miasto planowało życie za wszystkich młodych chłopców: mogli strzec Trishuli lub łowić ryby. Potem ci chłopcy stawali się mężczyznami, oświadczali się kobietom, płodzili synów, a ci znowu stawali przed jedynym wyborem i tak w zaklętym, lodowym cyklu. Zima dla nich nigdy się nie kończyła.
- Czy ty chociaż znasz tabliczkę mnożenia? Nie mogłabym zostać żoną kogoś, kto nie potrafi mnożyć.
- No… Kiedyś wiedziałem. Zaraz sobie przypomnę…
Zawahanie dało jej czas na kolejny atak:
- Ile to jest osiem razy siedem?
Rosa nie prosił jej o rękę po raz pierwszy. Robił to regularnie, a ona za każdym razem odrzucała oświadczyny. Ktoś z zewnątrz mógł uznać to za okrutne, bo jak o wspólnej przyszłości może decydować matematyka, ale Inari od dłuższego czasu brała kolejne próby oświadczyn za puste słowa. Rosa od niechcenia rzucał pytanie i godnie znosił odmowy. Trudno było powiedzieć, czy naprawdę mu zależało na niej, czy po prostu na jakiejkolwiek babie. Z kolei Inari chciała się zakochać. Wierzyła, że uda jej się znaleźć wielką miłość, która uciekała tabliczce mnożenia i lękom przed życiem w Kejtu.
Wszedł Gantala. Rosa pomachał do niego ręką. Generał przeszedł między stolikami żołnierskim krokiem i zajął miejsce, na  którym uprzednio siedział Jæren.
- Spotkałeś pielgrzyma? – spytała zaciekawiona Inari. – To jakiś znajomy matki?
- Nie spotkałem – odpowiedział – i nie wiem.
Spojrzał na barmana, który już po chwili stał przy ich stoliku. Zabrał puste kieliszki i talerz, zaś przed generałem postawił karafkę i kieliszek. Gantala objął butelkę w dwie ręce, ale nie nalał sobie.
- W mieście nie jest bezpiecznie – zwrócił się do córki. – Dlatego jutro z samego rana pojedziesz do Vasary.
Informacja uderzyła niespodziewanie jak rozpadający się łańcuch w mieszkańców Kejtu. Dziewczyna otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale zrezygnowała.
Ojciec przejechał szorstką dłonią po ogolonej głowie i mówił dalej:
- Wcześniej Ruko chce z tobą porozmawiać. Pójdziemy tam od razu.
- Ale jeśli smoki się uwolnią to nigdzie nie będzie bezpiecznie – odpowiedziała, zebrawszy się w sobie. – Tu przynajmniej będę mogła pomóc.
Gantala nalał do kieliszka niebieskiego płynu z karafki. On w przeciwieństwie do szarego samogonu pachniał słodko.
- Nie chodzi o smoki, ale o ludzi – powiedział, wypijając niebieski alkohol. – I o ich głupią wiarę, że będziesz mogła pomóc.
- A co jeśli będę mogła? – rozdrażniła się.
- Jak? Najpierw należy poinformować pozostałych generałów o łańcuchach, a potem podjąć dalsze kroki.
Przez dalsze rozumiał medium. Oboje to wiedzieli. Matka Inari zginęła podczas walki ze smokami. Dzisiaj ludzie wierzyli, że jej córka będzie następnym medium.
- Twój tata ma rację – poparł go Rosa. – On musi być tutaj w Kejtu, całym sercem. Nie może martwić się o ciebie w tym samym czasie. Wyjedziesz!
Wcześniej należało porozmawiać z Ruko. Czego chciała sędzia?


II

Drzwi domu otworzył im sekretarz Ruko. Miał około piętnastu lat. Bardzo długie, szare włosy przewiązane granatową chustą opadały na czarny uniform z symbolem Lodowej Bariery na niebieskim pasku.
- Sędzia czeka na generała w gabinecie – powiedział grzecznie kłaniając się Gantali.
Inari potraktował jak powietrze.
Ruko siedząca przy biurku wyglądała jak mała dziewczynka usiłująca udawać dorosłą osobę. Jedną ręką wertowała dokumenty, a drugą zapisywała coś w notatniku. Po środku leżała koperta z listem. Nienaruszona przez żaden inny przedmiot, przypominała wyspę tajemniczego archipelagu zbudowanego z notatników, ołówków i dokumentów. Wyspę opływały ze wszystkich stron czarne wody oceanu.
- Jonku, zaparz nam herbaty – poprosiła.
Sekretarz zyskał imię.
- Dla mnie owocowa – rzuciła entuzjastycznie Inari.
Jonku spojrzał, jakby dopiero co ją zauważył. Przemieścił się w kąt pokoju, gdzie stał niewielki piecyk, a na nim czajniczek. Po chwili wrócił z dwiema filiżankami: jedną podał sędzi, a drugą zostawił dla siebie.
- A moja?
- Zaparzyłem herbatę – oznajmił. – Dla pani i dla mnie, bo nikt inny nie chciał herbaty.
Sztukę ignorowania Inari miał opanowaną do perfekcji.
Zaraz mu tę filiżankę na łbie rozbiję – pomyślała dziewczyna.
- Nie wiem na ile w sytuację wprowadził cię ojciec – zaczęła Ruko – ale chcemy, abyś udała się do Vasary i uprzedziła generała Gunarda o niebezpieczeństwie.
- Tak, wiem – odparła z wahaniem. – To będzie coś na kształt misji zwiadowczej.
- Misji… Raczej porażki – wymamrotał półszeptem Jonku.
- Tak! – ucieszyła się Ruko. – Misja zwiadowcza! Przekażesz generałowi list ode mnie.
Samotna wyspa podniosła się z oceanu i poszybowała do rąk Inari. Koperta była opasła. W górnym prawym rogu napisane było:
„Dostarczyć generałowi Gunardowi do rąk własnych albo zniszczyć”.
- Co w nim jest? – zapytała, odbierając przesyłkę.  
- Nic co mogłoby cię interesować – przebąknął sekretarz i wrócił do mieszania herbaty.
- Są tam moje, powiedzmy, drobne sugestie  – wyjaśniła po krótkim wahaniu. - Nasi generałowie – spojrzała na Gantalę z uśmiechem – nie lubią nikogo słuchać, ale myślę, że akurat w tej sprawie Gunard zrobi wyjątek.
- Odradza mu pani wojny? – spytała.
Ścisnęła kopertę nieznacznie.
- Wojna?! Nie ma żadnej wojny – oburzył się Jonku.
Inari zaczęła rozważać możliwość złapania sekretarza za kudły i kilkakrotne uderzenia jego łbem o podłogę. Albo nie! Lepiej o piecyk!
- Nie możemy dopuścić, aby ktokolwiek z zewnątrz dowiedział się o osłabieniu zaklęcia – stwierdził Gantala. – Nasi wrogowie mogliby potraktować to jako pretekst, a zarazem okazję do podbicia Lodowej Bariery.
Jonku syknął przeciągle. Oparzył usta.
Ha, a więc sprawiedliwość istnieje! – pomyślała Inari.     
- Wyruszycie jutro o świcie – oznajmiła Ruko. – Ty, Jonku i… generale – zwróciła się do Gantali - proszę przydzielić im jednego ze swoich żołnierzy.
- Co? – Jonku podniósł głos. – Ale nadciąga wojna! Powinienem być przy pani i…
- Wojna?! Nie ma żadnej wojny – przypomniała mu sędzia. – Możliwe, że Inari będzie potrzebowała twojego wsparcia, gdy już dotrze do Vasary.
Inari przeniknęło jakieś złowrogie przeczucie. Co mogło znajdować się w liście do Gunarda i dlaczego miałaby potrzebować wsparcia tego osła? Jonku nie miał być żadnym wsparciem, a przedłużeniem ręki Ruko, gdy opuszczą miasto i granice obwodu Tasavalta.

niedziela, 23 czerwca 2024

Geografia Terminala

Terminal to wielki kontynent położony na nieznanej planecie. Na kontynencie leżą cztery królestwa/państwa: 

Lodowa Bariera -  najbardziej wysunięte na północ królestwo, z dwóch stron otoczone oceanem, sąsiaduje z królestwem Doliny Mgieł. Jest drugim, co do wielkości państwem. Dzieli się na trzy obwody:

  • Tasavalta - obwód położony nad oceanem, władzę nad nim sprawują generał Gantala i sędzia Ruko. Stolicą obwodu jest rybacka wioska Kejtu. 
  • Bokma - obwód znajdujący się za jeziorem Ydin, jego stolicą jest miasto Vasara, władzę nad obwodem sprawują generał Grunard i mag Kiruna.
  • Severige - największy obwód

Dolina Mgieł - położona między wysokimi pasmami górskimi, które stanowią umowną granicę z Lodową Barierą i Dziesięcioma Ostrzami.

Dziesięć Ostrzy - największe królestwo Terminala, zajmuje centralną część kontynentu. 

Ogniste Studnie - najbardziej wysunięta na południe kraina. Graniczy królestwem z Dziesięciu Ostrzy i oceanem. Bogata w minerały.

Historia Terminala

 PRZYBYCIE PLEMION

(lata 0-650)

Przed wiekami na kontynent Terminal przybyły cztery plemiona, które według legendy otrzymały od bogów władzę nad żywiołami. Plemiona nazywały się: Lodowa Bariera, Dolina Mgieł, Dziesięć Ostrzy oraz Studnie Ognia. Po latach ludy rozpoczęły walki o ekspansje, które pozwalały nieznacznie przesuwać granice mocarstw. W międzyczasie na terenach granicznych powstało piąte, nieuznawane przez żadne z istniejących plemion, królestwo - Legendarna Ciemność. 

 

NARODZINY TRISHULI I LODOWYCH SMOKÓW

(lata 650-720)

Chcąc przejąć kontrolę nad Terminalem, panujący wówczas nad Lodową Barierą Generał Nekroz prosi najpotężniejszego czarnoksiężnika w kraju, Bergena, o stworzenie broni ostatecznej, która przechyli szalę zwycięstwa na ich korzyść. Bergen tworzy trzy smoki: Trishula, Brionac i Gungnir. W obawie przed ich potęgą Bergan decyduje się zapieczętować smoki w lodowych łańcuchach.


INWAZJA WIELKICH ROBALI

 (lata 860-870)

Studnie Ognia zostają zaatakowane przez pasożytnicze stworzenia pochodzące z kosmosu. Przypominające robactwo byty pochłaniają i wyniszczają wszystko, co znajdzie się na ich drodze.Zwaśnione królestwa są zmuszone do wspólnego działania. Pomiędzy głowami państw zawiązuje się pakt nazwany Sojuszem Sprawiedliwości. Wywiązuje się dziesięcioletnia wojna pomiędzy Terminalem, a przybyszami z kosmosu. W międzyczasie Legendarna Ciemność pod przywództwem księcia Leviatana atakuje królestwo Dziesięciu Ostrzy. Ich atak zostaje odparty przez słabnący Sojusz Sprawiedliwości.


WIELKI KATAKLIZM

(rok 871)

Generałowie rządzący Lodową Barierą: Gantala, Raiho i Grunard podejmują decyzję o złamaniu pieczęci i wypuszczeniu pierwszego z legendarnych smoków. Brionac skutecznie wyniszcza siły wroga, aż do momentu, ich przemiany w Organizm Zero. Generałowie mimo braku jednomyślności postanawiają złamać pozostałe pieczęcie. Trzy smoki eksterminują najeźdźców, ale przy tym wyniszczają ogromną część Terminala. Lodowa Bariera i część Doliny Mgieł zostają przykryte wiecznym lodem. Wydarzenie to zapisuje się w historii jako Wielki Kataklizm. Do walki z nimi przystępuje żona generała Gantali i jednocześnie wnuczka Bergana, Kjolen. Bohaterka poświęca życie, aby na powrót uwięzić smoki w lodowych łańcuchach.


DALSZY LOS SOJUSZU SPRAWIEDLIWOŚCI

(rok 872)

Sojusz Sprawiedliwości podpisuje pakt o nieagresji pomiędzy czterema plemionami, a także pomoc w razie kolejnych ataków.

 

NARUSZENIE ŁAŃCUCHÓW

(rok 889)

 Inari zauważa pęknięcia na łańcuchach.

Ruko

UWAGA! SPOILERY! 

Ruko
Tytuł
Sędzia
Wiek 25
Kolor oczu
Niebieskie
Kolor włosów
Srebrne
Miasto
Kejtu
Królestwo
Lodowa Bariera
Relacje

Debiut
Zamarznięte łańcuchy (2)
Informacje o karcie
Typ
Wojownik
Poziom
4
ATK / DEF
1800 / 900


Rosa

UWAGA! SPOILERY! 

Rosa
Tytuł
Ciemna woda
Wiek 26
Kolor oczu
Brązowe
Kolor włosów
Pomarańczowy
Miasto
Kejtu
Królestwo
Lodowa Bariera
Relacje

Debiut
Zamarznięte łańcuchy (2)
Informacje o karcie
Typ
Aqua / Tuner
Poziom
2
ATK / DEF
1200 / 800


 

Gantala

UWAGA! SPOILERY! 

Gantala
Tytuł
Generał
Wiek 47
Kolor oczu
Szare
Kolor włosów
Brak
Miasto
Kejtu
Królestwo
Lodowa Bariera
Relacje
Inari (córka)
Kjølen (żona)
Debiut
Zamarznięte łańcuchy (2)
Informacje o karcie
Typ
Wojownik
Poziom
7
ATK / DEF
2700 / 2000


 

Jæren

UWAGA! SPOILERY!
 

Jæren
Tytuł
Pielgrzym
Wiek 41
Kolor oczu
Zielony
Kolor włosów
Blond
Miasto
Kejtu
Królestwo
Lodowa Bariera
Relacje

Debiut
Zamarznięte łańcuchy (1)
Informacje o karcie
Typ
Wojownik
Poziom
4
ATK / DEF
1500 / 1000

Zamarznięte łańcuchy (2)

I

W Kejtu panowała nerwowa atmosfera. Ludzie przemieszczali się między domami niczym mrówki. Ktoś krzyczał, ktoś inny płakał. Dziwnie to wyglądało. Coś nadało ruch i pośpiech miastu, które nigdy go nie posiadało. 
Oni już wiedzą – pomyślała Inari. – Jak potężny w rzeczywistości musiał być wstrząs?
Postanowiła nie tracić czasu i od razu iść do magistratu. Jeśli działo się coś złego, tam, z pewnością już o tym rozmawiają. Nie myliła się. Tłumy niczym w transie ciągnęły pod niewysoki, kamienny budynek okrzyknięty magistratem.
- Przepraszam! Ja muszę przejść! – mówiła, prąc do przodu.
Na jej widok ludzie ustępowali. Odprowadzali ją ponurymi spojrzeniami. Przedostała się prawie na środek pomieszczenia. W szczelnym kręgu tworzonym przez wojskowych, na niewielkim wzniesieniu, stali jej ojciec - generał Gantala oraz sędzia.
Przemawiał generał:
- Przed godziną wysłałem nad ocean zwiadowców. Zorientują się co wywołało wstrząsy i dopiero przedyskutujemy dalsze kroki.
- A co tu chcecie dyskutować? Znowu nas zaatakowały te bydlaki z południa!
Inari spojrzała w tłum, ale nie potrafiła zidentyfikować właściciela głosu w tłumie.
- Nie wyciągajmy pochopnych wniosków – poprosiła sędzia. – Pamiętajmy, że pomiędzy państwami Terminala został zawarty sojusz.
- Srojusz! – wrzasnął chuderlawy chłopak, któremu udało się wcisnąć łeb pomiędzy kordon wojskowych.
- Żadne państwo nie ma prawa atakować innego bez wcześniejszego wypowiedzenia wojny – wyrecytowała sędzina usiłując przy tym nie ziewać.
- Srojny! – odpowiedział merytorycznie chuderlak.
- Gdzie byłaś?
Inari dopiero teraz zauważyła, że stoi obok Rosy. Blondyn o tępawym spojrzeniu był ubrany w szary wojskowy strój z herbem Lodowej Bariery.
- Za miastem – odparła niechętnie. – Długo już rozmawiają?
- Wystarczająco długo, aby nie dojść do żadnej konkluzji.
- Zaatakujmy ich pierwsi! – zawołał ktoś z końca sali i zaraz otrzymał poparcie kilku innych słuchaczy.
- Krążą pogłoski – Rosa mówił zniżonym głosem: -  że ci z Krainy Dziesięciu Ostrzy chcą zerwać sojusz. Zbudowali nawet jakąś super tajną broń.
- Co to za bzdury? – zdenerwowała się Inari.
- Żadne bzdury! – oburzył się. – To są sprawdzone informacje od naszych szpiegów.
- Wstrząsy nie mają nic wspólnego z Krainą Dziesięciu Ostrzy – odparła ponuro. – Możesz przekazać sędzi Ruko, że posiadam ważne informacje.
Rosa popatrzył się tępo na Inari. Kilka sekund przetwarzał jej prośbę, po czym wystąpił ze zwartego szeregu.
- Sędzino, generale – zwrócił się do dwóch najważniejszych osób w Kejtu. – Inari chciałaby zabrać głos.
- Inari? – zdziwiony generał powtórzył imię córki.
- Tańcząca księżniczka Lodowej Bariery ma nam coś do powiedzenia? – Ruko ożywiła się pierwszy raz od początku spotkania.
Inari poczuła nieprzyjemne ukłucie w sercu. Ton Ruko był wzgardliwy. Zupełnie jakby mówiła: „o, to jest ta dziewczynka w niczym nieprzypominająca wielkiej Kjølen”.
Sędzina była niewiele starsza od niej, ale dzielił je o wiele grubszy mur niż smoki i cały świat. Jakaś niedopowiedziana zaszłość, nienawiść, coś co sączyło się przez lata. Niezbyt intensywna, ale wyczuwalna przy każdym spotkaniu.
- Srańcząca!
Żołnierze przepuścili dziewczynę do przodu.
- Pani sędzio, generale – Inari postanowiła nie zrażać się. – Nie zostaliśmy zaatakowani przez żaden z krajów Terminala. Wstrząsy wywołały Trishula, Brionac i Gungnir.
Dotąd ledwie słyszalne szepty przemieniły się w histeryczny słowotok niosący się przez cała salę.
- Cisza! Cisza! – wrzasnęła Ruko. – Dajcie jej mówić!
-  Byłam nad oceanem. Widziałam jak łańcuchy na lodowej bramie zerwały się, a w ścianie powstała wyrwa.
Słowa otworzyły piekło i o jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji można było zapomnieć. Każdy coś mówił usiłując przekrzyknąć sąsiada.
- Tańcząca księżniczka ochroni nas przed gniewem Trishuli!
- Umrzemy!    
- Cisza! Cisza! – wrzeszczała Ruko, ale jej głos niknął w obłędzie.
 - Jak to? – Gantala zwrócił się do córki. – Przecież podtrzymuje je zaklęcie. To niemożliwe! I wyrwa? Przecież…
Ale ona sama tego nie rozumiała. Ich wiara w jej słowa miała niewielkie znaczenie. Za godzinę wrócą zwiadowcy i doniosą o tym, czego sama była świadkiem.

II


Gabinet sędziny był przestronny. Na jasnych ścianach wisiały portrety rodzinne , największy, znajdujący się na wprost drzwi przedstawiał małą Ruko w objęciach ojca. Po środku stało ciężkie biurko z czarnego drewna. Za nim wysokie krzesło ze zdobieniami, zaś przed dwa proste taborety dla gości, a naprzeciw nich okno z widokiem na magistrat.
- Jakie działania podejmiemy, generalne? – spytała od razu. – Oczywiście, poprę pana we wszystkim – zapewniła.
Najlogiczniejszym posunięciem była naprawa szkody. Gdy powstaje dziura w drodze, należy ją zasypać. Gdy stłucze się szyba, należy wstawić nową. Praktyczne rozwiązana są najlepsze, ale jaka praktyka podziała na czarodziejską bramę? Wyłącznie zaklęcie.
Co pozostawało po odrzuceniu magii i skupieniu się na praktycznym rozwiązaniu? Czym uszczelnić wyrwę? Zabić dechami? Zamurować? Nie, to idiotyzm. Pęknięcie powstało wysoko, jakiś kilometr nad ziemią i nawet jeśli jakimś sposobem udałoby się opanować problemy techniczne to nikt o zdrowych zmysłach nie podejdzie tak blisko szklanej ściany, aby spojrzeć na grozę lodowego piekła. Tylko Inari nie czuła lęku przed Trishulą. Jak głupią córkę sobie wychował, aby nie znała strachu?  Nie, ona jest jak Kjølen – nieustraszona i silna. 
- Musimy zastanowić się nad ewakuacją ludzi – dodała Ruko. – Nie, to za wcześnie – odpowiedziała sama sobie.
- Wcześnie albo późno. Nie wiemy. Magia nie przekłada się na ludzkie zasady – odparł Gantala. – Możemy jedynie obserwować. Jeszcze dzisiaj wyślę wiadomość do pozostałych generałów. Wspólnie coś postanowimy.
- Generał już postanowił – westchnęła ciężko Ruko.
Jej wzrok utknął w oknie. Przed magistratem nadal kłębił się tłum ludzi.
- Spróbujecie użyć medalionu Lodowej Bariery, prawda?
Nie odpowiedział.
- Muszę ją zabrać z miasta.
- Kogo? - sędzina na chwilę straciła wątek. – Inari?
- Obawiam się o jej życie – przyznał. – Teraz ludzie są nieprzewidywalni.    
- Zawsze uważałam, że okrzyknięcie jej jakąś tam księżniczką, czy córką zbawicielki sprowadzi na nią kłopoty.
- Ludzie po śmierci Kjølen musieli czerpać skądś nadzieję.
- A teraz siłą zabiorą tę nadzieję i złożą ją w ofierze Trishuli, a potem zacznie się nowy kataklizm i nowa wojna – zawyrokowała ponuro. – Przydziel jej ochronę.
Gantala pokręcił głową.
- Potrzebuję wszystkich żołnierzy przy lodowym lochu. Jeśli smoki się wydostaną to będzie nasza jedyna linia obrony. Licha, bo licha, ale zawsze jakaś. 
- W takim razie wyślijmy ją do Vasary – zaproponowała. – Opowie generałowi Grunardowi o zamarzniętych łańcuchach. Musimy działać szybko – wstała z miejsca i przeszła się do okna. - Przed wyjazdem będę chciała z nią jeszcze porozmawiać. 


Zamarznięte łańcuchy (3)

wtorek, 4 czerwca 2024

Inrari

UWAGA! SPOILERY! 

Inrari
Tytuł
Tańcząca księżniczka
Wiek 19
Kolor oczu
Ciemno niebieski
Kolor włosów
Fioletowy
Miasto
Kejtu
Królestwo
Lodowa Bariera
Relacje
Gantala (ojciec)
Kjølen (matka)
Debiut
Zamarznięte łańcuchy (1)
Informacje o karcie
Typ
Czarownik
Poziom
4
ATK / DEF
1700 / 900

poniedziałek, 3 czerwca 2024

Zamarznięte łańcuchy (1)

I

Wieczna zmarzlina ciągnie się tutaj po horyzont. Ziemia przykryta ciężką warstwą śniegu wyrzekła się oddechu. Jest więziona pod grubym lodem niczym potężni bogowie tej krainy. Zimnu towarzyszą bezruch i apatia. Oba przynależą do śmierci; potwornej i bezdusznej. Tego, kto wybiera się do Ketju albo i dalej, w kierunku bramy, nie czeka nic dobrego. Biała otchłań bez ostrzenia przemienia się w zamarznięty ocean. Nie ma potrzeby tam wędrować. Jeśli chcesz zobaczyć bramę opasaną łańcuchami wystarczy wspiąć się na jeden z dachów domów w Ketju. Nocą łańcuchy lśnią jak gwiazdy. Ich korowód pnie się w stronę granatowego nieba. Jest piękny i nieśmiertelny. Mieszkańcy miasta wierzą, że będzie trwać w tym bezruchu przez wieczność. Biada im, jeśli któregoś dnia oblodzone łańcuchy zostaną zerwane.
Może chcą być jak gwiazdy? – pomyślała któregoś wieczoru Inari przypatrując się lśniącym łańcuchom.
Z pewnością w tamtej chwili była jedynym człowiekiem znajdującym się tak blisko lodowej bramy. Za dnia jedynie poławiacze zaciągali się nad ocean, czasami patrol generała Gantali. Jednak z nadejściem nocy ludzie wracali do Ketju.
Mieszkańcy Lodowej Bariery nie chcieli myśleć o smokach i gwiazdach. W tych, których żyło wspomnienie wojny sprzed lat, kiełkował również strach przed powrotem bogów tej krainy. I jedynie lęk przed ponownym przybyciem kosmicznego robactwa był równie wielki. Inari przyłapała samą siebie na tym, że zazdrości im tych wspomnień. Szybko odsunęła od siebie myśl o smokach i najeźdźcach z kosmosu.
Palenisko przypomniało o sobie wesoło strzelając. Inari wyjęła z torby bochenek chleba oraz zawiniętą w kawałek materiału kaszankę. 
- Do świtu jeszcze daleko, a ty tu tak sama? – usłyszała w ciemności.
Zadrżała z zimna lub strachu. Wtedy z mroku wyłonił się młody mężczyzna w białej, puchowej kurtce. Nie czekając na zaproszenie usiadł naprzeciwko niej. Długie języki ognia utrudniały dojrzenie twarzy nieznajomego. Mężczyzna odgarnął z twarzy jasne włosy, westchnął i popatrzył uważnie, jakby starał się zobaczyć Inari przez palenisko.
- Jesteś z Kejtu, serdeńko?
Oczywiście, że była z Kejtu. W promieniu kilkunastu set mil nie było innej wioski. Aby się tutaj dostać należało przemierzyć śnieżną pustynię lub przejść ocean, ale po co, skoro nic tutaj nie ma. 
- Tak, a ty skąd jesteś? – odpowiedziała.
- Też jestem z Kejtu.
Kłamał, wiedziała. Miasto liczyło około tysiąca mieszkańców. Trudno było nie znać wszystkich, przynajmniej z widzenia i dobrze wiedziała, że jej towarzysz nie jest jednym z nich. Kim mógł być? Szpieg z innego królestwa? Zboczeniec? Uciekinier?
- Nie znam cię – odparła surowo. 
Na chwilę przestała spoglądać na twarz mężczyzny przez wysokie płomienie. Sięgnęła do torby po nóż i odkroiła nim kawałek chleba, na którym ułożyła dwa, cienkie plasterki kaszanki. Niechętnie podała przygotowaną kanapkę nieznajomemu. Inari uwielbiała chleb z kaszanką i dzielenie się nim z kimkolwiek było z jej strony ogromną szczodrością.
- Nie byłem w tych stronach całe lata – przyznał, połykając łapczywie chleb i jakoś wzgardliwie kaszankę.
Inari odnotowała grymas twarzy i postanowiła więcej nie dzielić się prowiantem z paskudnym dziadem.
- Jestem wędrownym pielgrzymem – wyjaśnił. – Roznoszę miłość po świecie.
- Czyli byłeś poza Lodową Barierą? – zaciekawiła się.
- O! – machnął ręką z przejęciem. – Przez wiele lat! Opuściłem ojczyznę zaraz po wielkiej wojnie. Wędrowałem do krain Dziesięciu Ostrzy, a potem do Ognistych Studni. Ostatnie kilka lat spędziłem w Dolinie Mgieł.
- Zawsze chciałam odwiedzić Dolinę Mgieł – przyznała. – Jak tam jest?
- Po wielkiej wojnie? – pielgrzym zdziwił się szczerze. – Większość kraju przykrywa teraz śnieg, czyli jest jak tutaj – odgarnąwszy włosy z twarzy dodał: - koniec końców te stare chuje, nasi generałowie, dopięli swego.
Tata nie ucieszyłby się z nazwania go starym chujem – pomyślała Inari. – Jednak dla uczciwości nie ucieszyłby się też z faktu, że jego córka spędza noc poza miastem w towarzystwie jakiegoś obcego faceta.
-  Opuściłem Lodową Barierę pod koniec walki z robalami.
- Zdezerterowałeś – poprawiła go.
- Nie zdezerterowałem – zaprzeczył rozgniewany.
Na moment zamilknął, szukając odpowiedniego słowa:
- Ja po prostu wyruszyłem na misję niesienia miłości, serdeńko.
Inari nie wyglądała na przekonaną.
- Ktoś musiał to robić – mruknął niezadowolony. – Poza tym generał Grunard był na mnie trochę wkurwiony.
- Jaki? Za co? – oczy dziewczyny rozbłysły ciekawością.
Pielgrzym westchnął.
- Serdeńko, ty połowy kulis politycznych nie znasz! Wtedy przyjaźniłem się z Kjølen. Mało osób wie, że tak miała naprawdę na imię…
- Medium Lodowej Bariery – dokończyła Inari.
- Dokładnie! – zawołał podekscytowany.  – W tych gówno-pierdo-opowiastkach ludziom nadaje się dziwne przydomki i ją określano jako medium. Mówi się, że była jedyną osobą mogącą kontrolować wielkie smoki, bo jej przodek stworzył Trishulę i pozostałe przerośnięte jaszczury.
Inari podała pielgrzymowi kolejną skibkę chleba, ale tym razem bez kaszanki. Ten wepchnął ją do ust i kontynuował:
- Uważałem, że nie warto poświęcać życia. Mówię do niej jak do ciebie teraz – zaczął wymachiwać rękoma: - Kjølen, serdeńko! Trzej chuje narobili syfu, a kto będzie po nich sprzątał?
Inari zaśmiała się. Dramatyczna opowieść pielgrzyma miała dziwny, komiczny wydźwięk.
- Ty, laska! – podniósł głos. – A kto będzie za to wszystko zbierał pochwały?
- Trzej chuje – dokończyła uradowana Inari.
- Tak! Skończysz w kuchni z bachorem jako żoneczka jednego z trzech chujów! To nie nasze klimaty! Zaproponowałem jej szybką ucieczkę do krainy Dziesięciu Ostrzy, bo tam jest na pęczki umięśnionych przystojniaków! Grunarda wkurwiło, że posiadam własne zdanie i… 
- I wtedy postanowiłeś wyruszyć na  pielgrzymkę roznosząc miłość? – dokończyła.
- W trybie natychmiastowym, ale przynajmniej moje życie miłosne jest - ucichł, nie mając pewności, ile lat ma jego rozmówczyni. – Jesteś pełnoletnia?
- Mam dziewiętnaście lat.
- Czyli praktycznie przyszłaś na świat w erze po trishulowej.
Inari zdała sobie sprawę, że nie zazdrości nikomu wspomnień o wojnie, ale świata przed jej wybuchem. Ciepłego dnia, zielonej trawy, szumiącego oceanu. Miała rok, gdy Trishula, Gungnir i Brionac zamroziły świat. Utraciła go bezpowrotnie.
- Dlaczego wróciłeś?
- Liczę, że może władza się zmieniła, czy cokolwiek – przyznał melancholijnie. – Może bym tu został, zwłaszcza, że w innych królestwach niechętnie przyjmują cudzoziemców, a jeśli w dodatku to są cudzoziemcy z Lodowej Bariery…
- Na to nie masz co liczyć – westchnęła ciężko. – Od lat nad Lodową Barierą władzę sprawują generałowie, ale Kjølen udało się zapieczętować smoki w lodowych łańcuchach – wskazała w stronę lśniącego obiektu – niestety przypłaciła to życiem. 
Pielgrzym pokiwał głową, ale nic nie odpowiedział.
- Sojusz sprawiedliwości istnieje w teorii – mówiła Inari. – Żadne z państw nie zerwało układu w obawie przed powrotem najeźdźców z kosmosu, ale stosunki między królestwami są bardzo napięte.
- Nie musisz mi mówić – przyznał cierpko.
Trudne relacje pomiędzy Lodową Barierą, a jej sąsiadami zmusiły go do opuszczenia Doliny Mgieł. Wypuszczenie smoków z ich lodowego grobowca ukróciło widmo kosmicznej zagłady, ale sprowadziło na Terminal nowe problemy. Generałowie bardzo szybko zdali sobie sprawę, że zapanowanie nad bestiami nie jest możliwe. Lodowi panowie zesłali na Dolinę Mgieł wieczną zimę, która w ten sposób stała się taką samą zimną pustynią jak Lodowa Bariera. W końcu Kjølen udało się zapieczętować smoki w ich wiecznym więzieniu, ale oddała za to własne życie. Od teraz mieszkańcy Kejtu, miasta najbliżej położonego przy lochu Trishuli, żyją w strachu. Co jeśli któregoś dnia skute lodem łańcuchy zostaną przerwane? Jak długo będzie działało zaklęcie rzucone przez medium?  Niektórzy naiwnie wierzą, że następczynią Kjølen będzie jej córka, którą ogłosili Tańczącą Księżniczką Lodowej Bariery.
- Już świta – powiedział pielgrzym wstając od ogniska. – Będę ruszał w dalszą drogę.
- Nie idziesz do Kejtu?
- E, tam – machnął ręką. – Nic dobrego mnie tam nie czeka. Dziękuję i żegnaj, serdeńko!
Inari znowu spojrzała w stronę lodowego więzienia, a kiedy odwróciła wzrok pielgrzyma nie było już widać. 

 

II

Lodowa Bariera stanowiła jedno z czterech oficjalnych królestw Terminala. Była krainą wysuniętą najbardziej na północ i z dwóch stron otaczał ją wieczny ocean. Według legendy dawni bogowi oddali przed śmiercią władze nad żywiołami ludom przybyłym na nowy kontynent. Mieszkańcom  Lodowej Bariery przypadła kontrola nad wodą. Poza nimi były jeszcze wysunięte na południe Ogniste Studnie, znajdujące się w centrum kontynentu królestwo Dziesięciu Ostrzy oraz Dolina Mgieł będąca jedynym sąsiadem Lodowej Bariery. Można było wyróżnić kilka mniejszych krain znajdujących się na terenach wspomnianych królestw i nieuznających władzy wielkich mocarstw. 
Pod względem terytorialnym  Lodowa Bariera była drugim co do wielkości państwem,  ale dokładna powierzchnia była trudna do obliczenia z wielu powodów. Najważniejszym były względy polityczne. Cztery ludy Terminala toczyły ze sobą wojny o ekspansję, z których przez lata nic nie wynikało. Linia graniczna poruszała się na mapie niczym pełzający wąż dodając lub ujmując cenne ziemie niczyje.
Kolejnym czynnikiem był Wielki Kataklizm sprowadzony przez lodowego smoka. Trishula zmieniła Lodową Barierę, a także znaczną część sąsiadującej z nią Doliny Mgieł w białą pustynię. Cały obszar zalał śnieg i nie sposób było określić, czy i gdzie przebiega granica między dwiema krainami.
Lodowa Bariera była podzielona na trzy obwody. Kejtu znajdowało się w obwodzie Tasavalta, graniczyło z obwodem Bokma i Severige, który zamieszkiwało największe skupisko ludzi. Kejtu stanowiło nieoficjalną stolicę własnego obwodu. Małą, liczącą kilkaset żyć, ale zawsze.
Inari zerwała się ze snu i od razu zapaliła lampę. Była w namiocie. Co właściwie się stało? Dlaczego się obudziła? Nagle poczuła pulsującą pod sobą ziemię. To był kolejny wstrząs. Z pewnością silniejszy od poprzedniego. Pierwszy ją przebudził, a drugi otrzeźwił umysł. Wyszła na zewnątrz.
Od północy wiał silny wiatr. Zaklęty w bezruchu ocean wypluwał z siebie wodę. Niewzruszony dotąd lód kruszał, a powstałe w wyniku wstrząsów kry uderzały jedna o drugą. Za jej plecami falowały pojedyncze drzewa.
- Co się dzieje? – wyszeptała.
Śnieg wzbił się nad ziemię i poszybował w stronę niespokojnego oceanu.
- Zamieć.
Kolejny wstrząs poprzedził rozdzierający ryk. Odwróciła się w stronę lądu i zaklętej bramy. Najwyżej opasające więzienie ogniwa łańcucha przestały błyszczeć i niczym sople lodu odłamały się. Ogromny element uderzył o ziemię z wielkim impetem. Brama niczym żywy organizm, któremu zerwano strup zaczęła krwawić. Z otwartej rany popłynęła błotnista ciecz.
Serce podeszło jej do gardła, nogi drżały, a dłonie zesztywniały. Paraliżował ją strach.
Z wyrwy w bramie wydobył się jeszcze jeden ryk. Woda zmieszana ze śniegiem przestała wypływać z nowo powstałej rany. Zapadła grobowa cisza.
Inari zmusiła własne ciało do jakiegokolwiek ruchu. Niepewnie cofnęła się, opadając plecami na namiot.
Nie było czasu. Musiała natychmiast wrócić do Kejtu. Pal licho namiot! Zarzuciła na ramię plecak i zaczęła maszerować. Byle przed siebie. Nie chciała więcej spoglądać na zamarznięte łańcuchy.
Należało opowiedzieć wszystkim o wyrwie w ścianie. To trzeba zatrzymać jakoś! Pierwszy raz doszło do takiej sytuacji. Czyżby smoki usiłowały się przebić przez ściany więzienia? Możliwe, że latami skrobały pazurami i zębiskami ściany, aż do momentu, gdy wreszcie udało im się stworzyć małą wyrwę. Co my zrobimy? Ucieczka, ale dokąd? 

Zamarznięte łańcuchy (2)

Spis rozdziałów

Spis treści
Rozdział Tytuł
1Zamarznięte łańcuchy (1)
2
Zamarznięte łańcuchy (2)
3
Zamarznięte łańcuchy (3)
4

5

6

Galeria postaci

Główni bohaterowie


Inrari

Jonku

Bohaterowie drugoplanowi
Gantala
Rosa
JærenRuko




Postaci zwierząt



Trishula








Minogi

Postaci epizodyczne



Napastnicy z Kejtu




Od autora

Pierwsze zdanie nie będzie zbyt podniosłe i wiele wyjaśniające. Służy jedynie przygotowaniu wszystkiego pod treść właściwą. Proszę o chwilkę... Jeszcze momencik... Już jestem i tłumaczę!

Witam chłodno na moim blogu! Jest on w całości poświęcony opowiadaniu fanfiction do Ice Barrier, czyli jednego z wielu archetypów w grze karcianej Yu Gi Oh!, który zadebiutował około 2010 roku. Archetyp skupiał się wokół potworów o żywiole wody, z których kluczowymi kartami były trzy potężne synchro smoki. Ich historia łączyła się z kontynentem Terminal, o który walczyły cztery ludy (ziemia, ogień, powietrze i woda). To bardzo lakoniczny opis. Moje opowiadanie troszeczkę reinterpretuje historię. Na blogu będę wrzucał rozdziały, które kiedyś znajdowały się na nieistniejącej już Polskiej Bazie Opowiadań i Fanfction, prawdopodobnie będę je minimalnie poprawiał, a z czasem będę dodawał również nowe. Ponadto pojawią się galerie postaci, jakieś ciekawostki i co tam jeszcze wymyślę. Blog będzie służył za mój notatnik, ale wszelkie sugestie będą mile widziane, np. pod tym postem. Dla łatwiejszej nawigacji możecie korzystać z belki, na której będę umieszczał wszystkie ważniejsze linki. Tyle.

 

Autor.